Montaż i konserwacja instalacji elektrycznych – recenzja

Druga książka pana Kołodziejczyka dotycząca instalacji elektrycznych. Tym razem stosunek zagadnień praktycznych do teorii został jeszcze bardziej przesunięty na korzyść tych pierwszych. Czy to dobrze? Zapraszam do recenzji.

Kto ją napisał i w jakim celu?

Muszę przyznać, że lubię książki pisane przez pana Sławomira Kołodziejczyka. O jego swobodnym stylu wypowiedzi pisałem przy okazji recenzji jego poprzedniej publikacji. Tutaj nie pozostaje mi nic innego jak podtrzymać moją pozytywną opinię.

Jest to podręcznik pisany tak, by trafić do młodego ucznia/hobbysty. Autor bardzo często zwraca się do czytelnika na ,,Ty”, co i rusz wtrąca osobiste rady, a kilka razy dzieli się nawet własnymi historiami. I mimo, że książka nie mogła całkowicie uciec od bycia po prostu podręcznikiem, to delikatna nutka obcowania z osobistym mentorem jest tutaj mocno odczuwalna.

Fragment o bruzdowaniu

O czym jest ta książka?

Montaż i konserwacja instalacji elektrycznych liczy sobie 479 stron i jest przedstawicielką dość dużego formatu (165 mm na 235 mm). Oznacza to, że treści zmieściło się w niej co niemiara, nie wspominając o grafikach czy tabelach.

Kartkując na szybko książkę zauważyłem, że bardzo mało jest takich miejsc, w których moglibyśmy ją otworzyć i nie znaleźć choćby jednego obrazka na sąsiadujących ze sobą stronach. To duży plus jeśli chodzi o podręcznik, który stawia na umiejętności praktyczne. A jakież to umiejętności możemy dzięki niemu nabyć?

  1. BHP w pracy elektryka – rozdział o tym dlaczego nie należy kopać w drabinę, na której ktoś stoi, rozcinać izolacji przewodów, podpierając je na nadgarstkach i jak bezpiecznie odłączyć rażonego od napięcia. Jest też sporo o narzędziach ręcznych, elektronarzędziach oraz o postępowaniu w razie pożaru i urazów.
  2. Technologia pracy elektryka – autor rozpoczyna od opisania (i pokazania) wszelkich rodzajów schematów z jakimi elektryk może się spotkać. Następnie jest o trasowaniu i przygotowywaniu wzorników, wierceniu w różnych tworzywach, kuciu, cięciu, kołkowaniu, obrabianiu, lutowaniu i wszelkich innych metodach łączenia przewodów.
  3. Montaż układów instalacyjnych – nie wiesz jak podłączyć łącznik krzyżowy albo schodowy? Chcesz założyć czujnik zmierzchu, przekaźnik albo licznik energii elektrycznej z przekładnikami? W tym rozdziale tego typu operacje rozpisane są krok po kroku i posiadają całą masę zdjęć oraz schematów.
  4. Podstawowe metody montażu instalacji elektrycznych – ciekawostka: w poprzedniej książce autora znalazł się dokładnie taki sam rozdział. Tam ograniczał się on do ogólnego opisu instalacji natynkowej, wtynkowej, podtynkowej, oświetleniowej i przemysłowej. Raptem 25 stron i po krzyku. Tutaj zrobił się z tego potężny rozdział na 150 stron, w którym jest dosłownie wszystko. Od sposobów układania i przeciągania przewodów, przez rodzaje puszek, uchwytów, haków, opraw, kształtek, listew, czy korytek (wraz z przykładami ich montażu). Sporo miejsca poświęcono również przyłączom energetycznym, uziemieniom, połączeniom wyrównawczym, instalacjom sieciowym, RTV, alarmom, monitoringowi i smart home (niestety tylko w wydaniu KNX). Końcówka rozdziału to podłączanie UPSów i obwodów OZE, jednak trzeba uczciwie zaznaczy, że oba te tematy są jedynie ogólnie zarysowane.
  5. Montaż rozdzielnic niskiego napięcia – krótki fragment o tym jak dobiera się zabezpieczenia różnicowe i nadprądowe oraz czym należy kierować się przy doborze rozdzielnicy. Są niezbędne wzory i tabele – krótko, prosto i na temat.
  6. Kontrola prawidłowości montażu i działania instalacji elektrycznej – nie licząc książek nastawionych stricte na pomiary, nie widziałem dotąd w żadnym podręczniku tak szczegółowego podejścia do tego tematu. Całość zaczyna się od prostej listy czynności – podążanie nią pomaga w sprawdzeniu wszystkich aspektów wykonanej instalacji. Następnie przechodzimy do pomiarów odbiorczych, wśród których znajdują się kolejno: ciągłość przewodów, rezystancja przewodów ochronnych, rezystancja izolacji, impedancja pętli zwarcia, rezystancja uziemienia, rozkład potencjału wokół uziomu, badanie różnicówek, pomiar spadku napięcia, rezystancja podłoża oraz natężenie oświetlenia. Autor dokładnie omawia, które z tych czynności możemy wykonać zwykłym multimetrem (spojler: prawie żadne), jak się do nich przygotować i co gdzie ,,wetknąć”. Jest oczywiście cała masa schematów i zdjęć, ale w tej książce to już reguła.
  7. Konserwacja instalacji elektrycznych – a że od każdej porządnej reguły muszą być jakieś wyjątki, to mamy tutaj takie oto ,,brzydkie kaczątko” niniejszego podręcznika, w którym największą atrakcją jest kilka tabel. Piszę to oczywiście pół-żartem, bo w gruncie rzeczy w rozdziale tym chodzi o to jakie badania okresowe i jak często wykonywać. Nie ma więc nawet czego za bardzo pokazywać.
  8. Naprawa instalacji elektrycznych – tutaj robi się z kolei bardzo ciekawie, bo po nieco ogólnym wstępie otrzymujemy spis najczęstszych awarii w instalacji elektrycznej oraz instrukcję jak je odnaleźć i jak sobie z nimi poradzić. Rozdział ten dzieli się na awarie samej instalacji, oświetlenia oraz osprzętu (czyli wszelkiej maści wyłączników, styczników i tym podobnych). Od razu zdradzę, że są zdjęcia spalonych i zniszczonych podzespołów, a to przecież wszyscy lubimy najbardziej.

Czy da się z tego coś zrozumieć?

Krótko? Myślę, że tak. Jest to bowiem podręcznik z rodzaju: weź to i to, zrób tak i tak. Z jednej strony o to właśnie chodzi, bo chcąc montować rozdzielnicę, czy wykonać pomiary, interesuje nas prosty i dokładny przepis. Jeśli jednak jesteś typem, który chce wiedzieć dlaczego prąd nagrzewa przewody albo jaka filozofia stoi za zjawiskiem przebicia, to tutaj takich fizycznych dywagacji nie odnajdziesz.

Zamiast tego autor postanowił zaoferować kopalnię wiedzy jeśli chodzi o proste, zawodowe rady: nie wierć wiertłem do betonu w metalu, bo się przegrzeje i stopią mu się skrzydełka. Nie wierć wiertłem do metalu w betonie, bo momentalnie się stępi. Chcesz rozciąć izolację przewodu? Nie rób tego na nadgarstku, bo może to być Twój ostatni dzień w pracy!

Tak nie należy robić!

Ktoś może powiedzieć, że to przecież oczywiste sprawy! Może i tak, ale nie dla osób, który nigdy dotąd nie miały z tego typu pracą styczności. Jasne, istnieje duża szansa, że już w ciągu kilku pierwszych dni w zawodzie poznasz wszystkie te prawdy objawione. Oczywiście pod warunkiem, że trafisz na kogoś kto Cię wszystkiego nauczy i sam nie będziesz się bał pytać. W przeciwnym wypadku rozwiązaniem może być ta książka. Pan Kołodziejczyk to bardzo przyjazny mentor, który nie będzie się z Ciebie śmiał i wszystko spokojnie wytłumaczy.

Co mi się w tej książce najbardziej podoba?

Pozycji na temat instalacji elektrycznych jest na rynku kilka i siłą rzeczy są one do siebie trochę podobne. Każda z nich ma jednak jakiś wyjątkowy pierwiastek, którym w tym wypadku jest sposób w jaki oddziałuje ona na wyobraźnię.

Mamy tutaj na przykład rozdział o BHP. Niech zgadnę, na pewno uwielbiasz czytać o tym czym różni się podest od drabiny, co powinno znajdować się w apteczce, albo jak wykonać resuscytację. Jakże paradoksalne jest to, że rozdziały najważniejsze są zwykle najnudniejsze… Na szczęście pan Kołodziejczyk przełamuje nieco ten schemat, albowiem zaraz po stwierdzeniu faktu, że nie warto pracować na uszkodzonej, chwiejącej się drabinie, serwuje nam taki oto fragment:

Wiedziony niezbyt dobrymi doświadczeniami muszę tu wspomnieć o konieczności zachowania odpowiedniej powagi podczas pracy na wysokości. Dotyczy to zarówno samego pracującego, jak i tych, którzy znajdują się poniżej. Drabina to wbrew pozorom miejsce dość niebezpieczne. Nie jest dobrym pomysłem nadmierna brawura ani ,,straszenie” pracującego na niej kolegi. Ja sam noszę od czasów szkolnych pamiątkę (na szczęście niegroźną) takich wygłupów. Kiedyś, będąc uczniem, stałem na drabinie, usuwając szczypcami uniwersalnymi (tzw. kombinerkami) potłuczoną żarówkę z oprawy. Kolega potrząsnął dla żartu drabiną. Zachwiałem się i łapiąc równowagę, trafiłem dłonią na ostre potłuczone szkło. Odprysk szkła wbił się głęboko w palec, przecinając ścięgna. Mimo rehabilitacji palec nie prostuje się do końca. Ot, taka pamiątka tamtych beztroskich czasów. A przecież wypadek był niegroźny. Skutki takich ,,zabaw” mogą być o wiele gorsze.

S. Kołodziejczyk, Montaż i konserwacja instalacji elektrycznych, s. 13, WKŁ, Warszawa, 2017

Przytoczenie takiej historii jest znacznie lepszym zabiegiem dydaktycznym, aniżeli poprzestanie na pouczeniu w stylu: ,,Pamiętaj, młody człowieku, praca to nie plac zabaw”.

Fragment o trasowaniu

Kolejna drobnostka wyróżniająca tę książkę z tłumu to znajdujące się na jej końcu wzory protokołów elektrycznych. Ktoś może pomyśleć, że przecież wszystko jest dzisiaj w Internecie! Jasne, ale zwykle te najlepiej zrobione i, przede wszystkim, aktualne protokoły są płatne. A tutaj dostajecie je ot tak, razem z książką. Oto ich lista:

  • Protokół oględzin instalacji elektrycznej
  • Protokół pomiarów stanu izolacji obwodów i urządzeń elektrycznych instalacji jednofazowej
  • Protokół pomiarów stanu izolacji obwodów i urządzeń elektrycznych instalacji trójfazowej
  • Protokół sprawdzenia skuteczności ochrony przeciwporażeniowej instalacji elektrycznej / urządzeń z zabezpieczeniami nadmiarowoprądowymi
  • Protokół pomiarów rezystancji uziemienia uziomów roboczych
  • Protokół sprawdzenia napięcia dotyku wyłącznika różnicowoprądowego
  • Protokół sprawdzenia czasu wyłączenia wyłącznika różnicowoprądowego
  • Protokół okresowej kontroli stanu technicznego instalacji elektrycznej
Wzory protokołów elektrycznych

Zaznaczę tylko, że w książce pojawił się drobny błąd i jeden z protokołów został omyłkowo zdublowany. Czy na jego miejscu miał być jakiś inny i został pominięty? Trudno powiedzieć. Mam nadzieję, że w kolejnych wydaniach będzie to poprawione (recenzja dotyczy Wydania I z 2017 roku).

I ostatnia fajna rzecz dotycząca tej książki to masa, ale to masa ćwiczeń praktycznych. Dla mnie oczywistym jest, że uczniowie na zajęciach powinni wykonywać ćwiczenia praktyczne. Czy tak jest w rzeczywistości? Zapraszam do podzielenia się doświadczeniami w komentarzach! W każdym razie książka ta stanowić będzie doskonałe źródło przeróżnych doświadczeń dla nauczycieli, którzy chcą, by ich uczniowie naprawdę się czegoś nauczyli.

Każde z ćwiczeń zawiera listę niezbędnych elementów i instrukcję wykonania (często wraz ze schematem). Autor przemyca przy okazji całą masę ciekawych patentów na to jak zabezpieczać swoje układy przed przykrymi skutkami zwarć, a także podpowiada alternatywne sposoby osiągnięcia tego samego celu.

Pamiętaj jednak: Jeśli kusi Cię, żeby pokazane w tej książce ćwiczenia wykonać w domu, to albo rób je pod okiem osoby doświadczonej, albo kup sobie jakiś 12-woltowy zasilacz prądu stałego, komplet żarówek na takie samo napięcie, kilka małych bezpieczników i szalej do woli. Pamiętaj tylko, że choć takie napięcie jest w pełni bezpieczne, to niektóre elementy wciąż mogą się niebezpiecznie nagrzać, a przez to nawet wywołać pożar. Dlatego mimo wszystko zawsze dbaj o należyte bezpieczeństwo: chroń oczy i dłonie, zadbaj o wentylację i unikaj tego typu zabaw w pobliżu rzeczy łatwopalnych.

A na koniec mała galeria zdjęć z wnętrza książki

Kto powinien po tę książkę sięgnąć?

Nie czarujmy się – bez względu na to jak praktyczna stara się być ta książka, nigdy nie zastąpi ona brudnych rąk, zdartych butów i wielu godzin obrabiania przewodów. Czytanie książek nie sprawi bowiem, że staniesz się prawdziwym elektrykiem. Z drugiej strony tylko dzięki nim będziesz miał szasnę zostać elektrykiem znacznie lepszym, niż obecnie jesteś. Dlatego tę i inne tego typu pozycje traktuj jako świetny drogowskaz i skarbnicę wiedzy na temat tego jak pracować, by potem nie żałować. Patrząc na to w ten sposób chciałbym niniejszą publikację polecić:

  • Uczniom kształcącym się w zawodach około elektrycznych – w końcu to podręcznik przeznaczony dla Was! Szczególnie, że wiele tego typu kierunków wymaga odbycia praktyk zawodowych, przy okazji których książka ta może się okazać nieocenioną pomocą.
  • Nauczycielom – uczysz przyszłych elektryków, ale brakuje Ci pomysłów na zachęcenie młodych adeptów do nauki? Skorzystaj z całej masy tematycznych ćwiczeń, gotowych schematów i instrukcji, które urozmaicą Twoje zajęcia.
  • Elektrykom zawodowym – ilość rzeczy o których trzeba pamiętać, chcąc wykonać prawidłową instalację i przeprowadzić jej pomiary jest ogromna. W książce tej znajdziesz opis wszystkich czynności jakie są wymagane przez polskie prawo w kwestii wykonania instalacji elektrycznych. Są tutaj praktyczne porady, wszystkie niezbędne tabele, zasady postępowania i wzory protokołów. Czego chcieć więcej?

To wszystko na dziś!


Dzięki za poświęcony czas!


Jeżeli moja recenzja zachęciła Cię do kupienia książki, to jej aktualną cenę na Ceneo.pl sprawdzisz klikając w poniższy przycisk:

Przechodząc na stronę dowolnego sklepu wspierasz moją działalność kilkoma groszami, za co serdecznie dziękuję!

Czytaj dalejMontaż i konserwacja instalacji elektrycznych – recenzja

Instalacje elektryczne w obiektach budowlanych – Recenzja

Kto ją napisał i w jakim celu?

Autorami niniejszej publikacji są Brunon Lejdy i Marcin Sulkowski. Obaj panowie to doświadczeni autorzy wielu książek i artykułów, wykładowcy akademiccy i wieloletni pracownicy Polskiego Komitetu Normalizacyjnego (a konkretnie Komitetu Technicznego ds. Instalacji Elektrycznych i Ochrony Odgromowej). Trudno wyobrazić sobie osoby lepiej wykwalifikowane do tego, by dźwignąć na swoich barkach ciężar jakim są Instalacje elektryczne w obiektach budowlanych.

Jak Panowie piszą we wstępie, ich celem było napisanie książki ,,która ułatwiłaby poszerzenie bogatej i rozległej wiedzy o instalacjach elektrycznych niskiego napięcia i wymaganiach, jakie one muszą muszą spełniać”. Po lekturze całości muszę przyznać, że nie rzucali słów na wiatr. Stworzyli oni książkę sprawiającą wrażenie ciężkiej, technicznej i nieprzystępnej lektury. W rzeczywistości jednak byłem niezwykle zaskoczony sposobem przedstawienia tak niewdzięcznego literacko materiału, jakim są normy techniczne, dyrektywy i przepisy.

O czym jest ta książka?

Książka składa się z aż 414 stron właściwej treści, słowników elektrycznych angielsko-polskiego i polsko-angielskiego, krótkiego rysu historycznego Międzynarodowej Komisji Elektrotechnicznej i Europejskiego Komitetu Normalizacyjnego Elektrotechniki (naprawdę miłe dodatki) oraz bibliografii rozległej na kilkanaście stron.

Czarno-biało to widzę…

Małe tło historyczne: ,,Instalacje elektryczne w obiektach budowlanych” to nie tylko tytuł recenzowanej właśnie książki, ale też normy oznaczonej jako PN-HD 60364. Jest to dość obszerny dokument opisujący instalacje elektryczne niskiego napięcia – swoista Biblia Elektryków. W normie tej znajduje się wszystko co każdy szanujący się elektryk powinien wiedzieć, a recenzowana dzisiaj książka to nic innego jak norma PN-HD 60364 przetłumaczona na jasny i zrozumiały język. Brzmi zachęcająco? No to sprawdźmy co znajdziemy pośród 25 rozdziałów omawianej pozycji:

  1. Wyjaśnienia ogólne – krótka notka o tym w jaki sposób skonstruowana jest książka i o czym traktują poszczególne rozdziały.
  2. Charakterystyka normy PN-HD 60364 – również krótko o tym jak skonstruowana jest sama norma, o czym mówi i dlatego normalizacja jest tak istotna z punktu widzenia nas wszystkich.
  3. Definicje pojęć z zakresu instalacji elektrycznych – jeśli w trakcie książki na moment odpłyniesz i nie będziesz mógł przypomnieć sobie czym różni się na przykład SELV od FELV, to możesz wrócić do tego rozdziału. Znajdziesz tutaj definicje wszystkich używanych przez autorów pojęć.
  4. Sieci elektroenergetyczne niskiego napięcia – o tym jakie przewody wchodzą w skład sieci niskiego napięcia, ile ich jest, a także o rodzajach sieci (również w układach prądu stałego).
  5. Zakresy napięciowe instalacji elektrycznych – całe 4 strony (w tym kilka tabelek) na temat wykorzystywanych poziomów napięcia w instalacjach prądu stałego i przemiennego.
  6. Oznaczenia przewodów instalacji elektrycznych – jeśli zastanawiałeś się, czy przewód PEN powinien mieć kolor żółto-zielony z jasnoniebieskimi znakami, czy jasnoniebieski z żółto-zielonymi znakami, to po lekturze tego rozdziału nie będziesz już mieć wątpliwości.
  7. Klasyfikacja urządzeń elektrycznych i elektronicznych w zakresie ochrony przeciwporażeniowej – znajdziesz tutaj informacje o klasach ochronności urządzeń elektrycznych, charakterystyce każdej z nich i o sposobie ich oznaczania.
  8. Klasyfikacja i kodyfikacja wpływów zewnętrznych – objaśnienie kodów dotyczących czynników zewnętrznych wpływających na instalację i urządzenia oraz determinujących sposób ich projektowania.
  9. Ochrona urządzeń przed szkodliwym oddziaływaniem środowiska – rozdział poświęcony słynnym kodom IPXX oraz klasyfikacji obudów.
  10. Dobór urządzeń elektrycznych – krótkie podsumowanie dwóch poprzednich rozdziałów mówiące o tym jak dobierać urządzenia do konkretnych warunków. Czyli jak jest dużo wody to musi być wysokie IP, a jak wokół biegają zwierzątka, to trzeba wzmocnić obudowę. Tak w skrócie.
  11. Człowiek w obwodzie prądu elektrycznego – rozdział o tym jak prąd może zrobić nam krzywdę, a także jak obliczyć jego wartość płynącą przez nasze ciało.
  12. Ochrona przeciwporażeniowa – jeden z dłuższych fragmentów książki. O ochronie przed dotykiem bezpośrednim i pośrednim, o SELF, PELV i FELV, o ochronie poprzez izolację, ogrodzenia, obudowy i bariery, o tym jak poprawnie zainstalować układ samoczynnego wyłączenia zasilania wraz z RCD i uziemieniem, a także o połączeniach wyrównawczych i o separacji elektrycznej.
  13. Ochrona przed skutkami oddziaływania cieplnego urządzeń elektrycznych – krótko o temperaturach bezpiecznych w elektrotechnice i sposobach ich utrzymania.
  14. Zabezpieczenie przewodów przed skutkami prądu przetężeniowego – niewielu początkujących elektryków wie, że zabezpieczenia przetężeniowe dobiera się tak, by przede wszystkim chronić przewody. I ten rozdział mówi jak to zrobić. Mamy tutaj informacje na temat ochrony przewodów fazowych i neutralnych przed przetężeniami i zwarciami, a także przepis na to jak zgrać oba rodzaje zabezpieczeń ze sobą.
  15. Ochrona instalacji niskiego napięcia przed skutkami doziemień w sieciach wysokiego napięcia – krótki, acz niezwykle ciekawy fragment o wszystkich możliwych sposobach uziemienia stacji transformatorowych, a także o tym jak w praktyce chroni się nN przed zwarciem w części SN i WN.
  16. Ochrona przed przepięciami atmosferycznymi lub łączeniowymi – wszystko o rodzajach przepięć, ich wpływie na instalację oraz o sposobach łączenia odgromników i ochronników (sporo schematów).
  17. Ochrona przed zakłóceniami elektromagnetycznymi w instalacjach elektrycznych – zakłócenia to temat rzeka, jednak tutaj został on odpowiednio skondensowany. Dzięki temu jak na dłoni dostajemy najważniejsze informacje o tym jak konstruować obwody tak, by były kompatybilne elektromagnetycznie i odporne na zakłócenia (również znajdziemy tutaj sporo schematów).
  18. Dobór i montaż oprzewodowania – jak producenci oznaczają przewody, jak te przewody później układać, jak obliczyć ich obciążalność i spadek napięcia, a także jak poprawnie wykonywać połączenia elektryczne.
  19. Dobór i montaż aparatury łączeniowej i sterowniczej – z rozdziału tego dowiesz się jak poprawnie dobierać wyłączniki i bezpieczniki, czym się od siebie różnią i jak zapewnić selektywność zabezpieczeń.
  20. Układy uziemiające – jeden z bardziej szczegółowych rozdziałów. Szczerze mówiąc to nie spotkałem książki, która by równie dokładnie i krok po kroku pokazywała wykonanie wszystkich możliwych rodzajów uziomów, opisywała ich trwałość, a nawet wyjaśniała dokładnie rolę gleby w procesie uziemiania. Czapki z głów.
  21. Przewody ochrony przeciwporażeniowej – cały rozdział poświęcony tylko i wyłącznie przewodom PE oraz PEN, ich parametrom i sposobom ich łączenia.
  22. Wymagania dotyczące specjalnych instalacji lub lokalizacji – jeżeli jako elektryk otrzymałeś nietypowe wyzwanie wykonania instalacji elektrycznej sauny lub pola kempingowego, to w tym rozdziale znajdziesz wszystko czego potrzebujesz. Wanny, prysznice, baseny, fontanny, brodziki, sauny, tereny budowy i rozbiórki, ogródki działkowe, przestrzenie ograniczone, kempingi, przyczepy kempingowe, baseny na jachtach i statkach wycieczkowych, wystawy, sceny, stoiska, meble, pomieszczenia medyczne, obiekty ruchome i przewoźne, targi, wesołe miasteczka, cyrki, a także stacje ładowania pojazdów elektrycznych. Czego tutaj nie ma!
  23. Sprawdzanie odbiorcze – rozdział o tym jak wykonywać oględziny przy pomiarach odbiorczych i okresowych, jakim wymaganiom podlegają urządzenia pomiarowe oraz przede wszystkim jak często i jakie pomiary należy wykonywać. Co do tych ostatnich to opisano chyba wszystkie najpopularniejsze: pomiar ciągłości przewodów ochronnych, rezystancji izolacji, ochrony za pomocą separacji obwodów, rezystancji podłóg i ścian, samoczynnego wyłączenia zasilania, rezystancji uziemienia, impedancji pętli zwarciowej i stanu różnicówek.
  24. Efektywność energetyczna instalacji elektrycznych – bardzo ciekawy rozdział, który uświadomił mi jak wiele aspektów marnotrawstwa energii elektrycznej zostało już zabronionych przepisami i normami. Znajdziemy tutaj informacje o obowiązkowych audytach instalacji przemysłowych, parametrach i kryteriach podlegających ocenie, układach pomiarowych i monitorujących sieć oraz o optymalizacji zużycia energii (głównie poprzez odpowiedni dobór transformatorów, silników indukcyjnych i rodzaju oświetlenia).
  25. Obliczanie prądów zwarciowych w instalacjach elektrycznych – rozdział mam wrażenie trochę nie na swoim miejscu (pewnie dodany po którejś aktualizacji), bowiem powraca on do omawianej wcześniej tematyki zwarć. W tej konkretnej sekcji dowiadujemy się czym jest zwarcie i jakie są jego parametry, a także otrzymujemy wyczerpujący przykład obliczania prądu zwarciowego.

Czy da się coś z tego zrozumieć?

Myślę, że spis treści dość dobrze obrazuje z jakim rodzajem książki mamy do czynienia i dla kogo została ona stworzona. Jeśli jesteś zawodowym elektrykiem i pragniesz rozwinąć swoje horyzonty, albo masz wyjątkowo rygorystyczny program studiów inżynierskich, to chcąc dokładnie poznać przepisy budowy instalacji elektrycznych masz dwie opcje: możesz kupić podstawowe normy i samodzielnie się w nie wgryzać albo kupić książkę, która dokładnie wyjaśni Ci o co w nich chodzi. Osobiście polecałbym tę drugą opcję.

Faza w gnieździe z lewej strony! (Jakby ktoś nie wierzył)

Nie miałem dotąd okazji zapoznać się z innymi książkami ,,odczarowującymi normy”, ale ta napisana została niezwykle przyjemnie. Nie zrozum mnie źle – nie jest to literatura piękna i nie powiedziałbym, że czyta się ją jak dobrą powieść. Jest za to naprawdę konkretna, zrozumiała i odpowiednio głęboko wgryza się w każdy temat. Przykład? Oto fragment traktujący o ochronie przed przepięciami atmosferycznymi:

W ochronie przed przepięciami atmosferycznymi należy uwzględnić spodziewany poziom kerauniczny, który charakteryzuje przeciętną liczbę dni burzowych w roku. Przy czym dniem burzowym określa się dzień, w którym jest słyszalny odgłos wyładowania atmosferycznego. W Polsce przyjmuje się występowanie:

– 25 dni burzowych w roku w południowo-zachodnim obszarze Polski (2,5 uderzenia na 1 km2 w ciągu roku)

– 20 dni burzowych w roku dla pozostałej części kraju (1,8 uderzenia na 1 km2 w ciągu roku)

Brzmi całkiem jasno, prawda? Oczywiście wspomniany poziom kerauniczny nie został wprowadzony w książce ot tak, bez powodu – jest on bowiem częścią wyjaśnianego dalej (i niezwykle ważnego dla projektantów) wzoru na poziom ryzyka przepięć atmosferycznych, którego pozostałe składniki również zostały opisane. Tego typu skrupulatność autorów przewija się przez wszystkie strony, a jakby tego było mało, to niemal każde takie objaśnienie okraszone jest dodatkowo jakimś elementem graficznym. O tym zresztą za chwilę opowiem, bo właśnie przechodzimy do kolejnej sekcji recenzji.

Co mi się w tej książce najbardziej podoba?

Ile tu jest obrazków! A ile tabel! List punktowanych i wykresów to nawet nie zliczę! I zanim ktoś pomyśli, że robię sobie żarty, to przed momentem przekartkowałem książkę i szczerze powiem, że strony na których znajduje się tylko tekst to prawdziwa rzadkość. Już nie mówię nawet o takich podstawach jak schematy układów sieci TN-C, TN-S i tak dalej, bo to nic nadzwyczajnego. Tutaj, gdy na początku jednego z rozdziałów wymienione są sposoby uziemienia stacji transformatorowych WN/nn, to na następnych stronach znajdziemy aż 11 schematów pokazujących każdy z tych rodzajów uziemień. A jak jest mowa o porażeniu przez wpadnięcie do wanny urządzenia elektrycznego, to… nie zgadniesz – zaraz na następnej stronie zamieszczony jest rysunek z kreskowym ludzikiem siedzącym w wannie, którego spotkała przykra niespodzianka.

Jak się dać porazić prądem na 6 sposobów.

O tabelach czy wykresach nie ma się co rozwodzić – są czarno-białe i spełniają swoje zadanie. Wszystkie inne grafiki też są w sumie proste i czarno-białe, ale w tych schematach jest coś takiego… Trudno to opisać. Są niezwykle estetyczne, przekazują dokładnie tyle informacji ile mają i każdy z nich już na pierwszy rzut oka jest zrozumiały. Może to kwestia tego, że wyjaśniany jest dosłownie każdy symbol? A może to te pojawiające się co i rusz kreskowe ludziki, z którymi tak łatwo się utożsamiamy i do których w trakcie lektury krzyczymy: „Nie dotykaj tego!”? Nie wiem, naprawdę nie wiem…

A jak rysunek jest duży i miejsca pod nim mało, to objaśnienia lądują w tekście.

Kto powinien po tę książkę sięgnąć?

Choć zachwytów nad tą książką mógłbym wyrzucić z siebie jeszcze kilka, to nie ma się co oszukiwać. Jeśli jesteś uczniem albo bardzo początkującym elektrykiem-hobbystą, to nie masz żadnego powodu, by po tę pozycję sięgać. Jej tematem przewodnim jest projektowanie i budowa zgodnych z prawem oraz bezpiecznych instalacji elektrycznych i dlatego skierowana jest przede wszystkim do zawodowców. Jeśli mimo to jesteś bardzo zainteresowany poszerzeniem i ugruntowaniem swojej wiedzy w kwestii obchodzenia się prądem, to myślę, że nie zawiedziesz się na tej publikacji. Szczególnie, że została ona napisana z myślą o polskich warunkach i obowiązujących u nas przepisach i nie jest jedynie tłumaczeniem zagranicznej pracy, napisanej w trochę innym duchu. Cóż mi więcej pozostaje – polecam!


Dzięki za poświęcony czas!


Jeżeli moja recenzja zachęciła Cię do kupienia tej książki, to jej aktualną cenę sprawdzisz klikając w poniższy przycisk:

Przechodząc na stronę dowolnego sklepu, wspierasz przy okazji moją działalność kilkoma groszami, za co serdecznie dziękuję!

Czytaj dalejInstalacje elektryczne w obiektach budowlanych – Recenzja

Koniec treści

Nie ma więcej stron do załadowania