Montaż i konserwacja instalacji elektrycznych – recenzja
Druga książka pana Kołodziejczyka dotycząca instalacji elektrycznych. Tym razem stosunek zagadnień praktycznych do teorii został jeszcze bardziej przesunięty na korzyść tych pierwszych. Czy to dobrze? Zapraszam do recenzji.
Kto ją napisał i w jakim celu?
Muszę przyznać, że lubię książki pisane przez pana Sławomira Kołodziejczyka. O jego swobodnym stylu wypowiedzi pisałem przy okazji recenzji jego poprzedniej publikacji. Tutaj nie pozostaje mi nic innego jak podtrzymać moją pozytywną opinię.
Jest to podręcznik pisany tak, by trafić do młodego ucznia/hobbysty. Autor bardzo często zwraca się do czytelnika na ,,Ty”, co i rusz wtrąca osobiste rady, a kilka razy dzieli się nawet własnymi historiami. I mimo, że książka nie mogła całkowicie uciec od bycia po prostu podręcznikiem, to delikatna nutka obcowania z osobistym mentorem jest tutaj mocno odczuwalna.
O czym jest ta książka?
Montaż i konserwacja instalacji elektrycznych liczy sobie 479 stron i jest przedstawicielką dość dużego formatu (165 mm na 235 mm). Oznacza to, że treści zmieściło się w niej co niemiara, nie wspominając o grafikach czy tabelach.
Kartkując na szybko książkę zauważyłem, że bardzo mało jest takich miejsc, w których moglibyśmy ją otworzyć i nie znaleźć choćby jednego obrazka na sąsiadujących ze sobą stronach. To duży plus jeśli chodzi o podręcznik, który stawia na umiejętności praktyczne. A jakież to umiejętności możemy dzięki niemu nabyć?
- BHP w pracy elektryka – rozdział o tym dlaczego nie należy kopać w drabinę, na której ktoś stoi, rozcinać izolacji przewodów, podpierając je na nadgarstkach i jak bezpiecznie odłączyć rażonego od napięcia. Jest też sporo o narzędziach ręcznych, elektronarzędziach oraz o postępowaniu w razie pożaru i urazów.
- Technologia pracy elektryka – autor rozpoczyna od opisania (i pokazania) wszelkich rodzajów schematów z jakimi elektryk może się spotkać. Następnie jest o trasowaniu i przygotowywaniu wzorników, wierceniu w różnych tworzywach, kuciu, cięciu, kołkowaniu, obrabianiu, lutowaniu i wszelkich innych metodach łączenia przewodów.
- Montaż układów instalacyjnych – nie wiesz jak podłączyć łącznik krzyżowy albo schodowy? Chcesz założyć czujnik zmierzchu, przekaźnik albo licznik energii elektrycznej z przekładnikami? W tym rozdziale tego typu operacje rozpisane są krok po kroku i posiadają całą masę zdjęć oraz schematów.
- Podstawowe metody montażu instalacji elektrycznych – ciekawostka: w poprzedniej książce autora znalazł się dokładnie taki sam rozdział. Tam ograniczał się on do ogólnego opisu instalacji natynkowej, wtynkowej, podtynkowej, oświetleniowej i przemysłowej. Raptem 25 stron i po krzyku. Tutaj zrobił się z tego potężny rozdział na 150 stron, w którym jest dosłownie wszystko. Od sposobów układania i przeciągania przewodów, przez rodzaje puszek, uchwytów, haków, opraw, kształtek, listew, czy korytek (wraz z przykładami ich montażu). Sporo miejsca poświęcono również przyłączom energetycznym, uziemieniom, połączeniom wyrównawczym, instalacjom sieciowym, RTV, alarmom, monitoringowi i smart home (niestety tylko w wydaniu KNX). Końcówka rozdziału to podłączanie UPSów i obwodów OZE, jednak trzeba uczciwie zaznaczy, że oba te tematy są jedynie ogólnie zarysowane.
- Montaż rozdzielnic niskiego napięcia – krótki fragment o tym jak dobiera się zabezpieczenia różnicowe i nadprądowe oraz czym należy kierować się przy doborze rozdzielnicy. Są niezbędne wzory i tabele – krótko, prosto i na temat.
- Kontrola prawidłowości montażu i działania instalacji elektrycznej – nie licząc książek nastawionych stricte na pomiary, nie widziałem dotąd w żadnym podręczniku tak szczegółowego podejścia do tego tematu. Całość zaczyna się od prostej listy czynności – podążanie nią pomaga w sprawdzeniu wszystkich aspektów wykonanej instalacji. Następnie przechodzimy do pomiarów odbiorczych, wśród których znajdują się kolejno: ciągłość przewodów, rezystancja przewodów ochronnych, rezystancja izolacji, impedancja pętli zwarcia, rezystancja uziemienia, rozkład potencjału wokół uziomu, badanie różnicówek, pomiar spadku napięcia, rezystancja podłoża oraz natężenie oświetlenia. Autor dokładnie omawia, które z tych czynności możemy wykonać zwykłym multimetrem (spojler: prawie żadne), jak się do nich przygotować i co gdzie ,,wetknąć”. Jest oczywiście cała masa schematów i zdjęć, ale w tej książce to już reguła.
- Konserwacja instalacji elektrycznych – a że od każdej porządnej reguły muszą być jakieś wyjątki, to mamy tutaj takie oto ,,brzydkie kaczątko” niniejszego podręcznika, w którym największą atrakcją jest kilka tabel. Piszę to oczywiście pół-żartem, bo w gruncie rzeczy w rozdziale tym chodzi o to jakie badania okresowe i jak często wykonywać. Nie ma więc nawet czego za bardzo pokazywać.
- Naprawa instalacji elektrycznych – tutaj robi się z kolei bardzo ciekawie, bo po nieco ogólnym wstępie otrzymujemy spis najczęstszych awarii w instalacji elektrycznej oraz instrukcję jak je odnaleźć i jak sobie z nimi poradzić. Rozdział ten dzieli się na awarie samej instalacji, oświetlenia oraz osprzętu (czyli wszelkiej maści wyłączników, styczników i tym podobnych). Od razu zdradzę, że są zdjęcia spalonych i zniszczonych podzespołów, a to przecież wszyscy lubimy najbardziej.
Czy da się z tego coś zrozumieć?
Krótko? Myślę, że tak. Jest to bowiem podręcznik z rodzaju: weź to i to, zrób tak i tak. Z jednej strony o to właśnie chodzi, bo chcąc montować rozdzielnicę, czy wykonać pomiary, interesuje nas prosty i dokładny przepis. Jeśli jednak jesteś typem, który chce wiedzieć dlaczego prąd nagrzewa przewody albo jaka filozofia stoi za zjawiskiem przebicia, to tutaj takich fizycznych dywagacji nie odnajdziesz.
Zamiast tego autor postanowił zaoferować kopalnię wiedzy jeśli chodzi o proste, zawodowe rady: nie wierć wiertłem do betonu w metalu, bo się przegrzeje i stopią mu się skrzydełka. Nie wierć wiertłem do metalu w betonie, bo momentalnie się stępi. Chcesz rozciąć izolację przewodu? Nie rób tego na nadgarstku, bo może to być Twój ostatni dzień w pracy!
Ktoś może powiedzieć, że to przecież oczywiste sprawy! Może i tak, ale nie dla osób, który nigdy dotąd nie miały z tego typu pracą styczności. Jasne, istnieje duża szansa, że już w ciągu kilku pierwszych dni w zawodzie poznasz wszystkie te prawdy objawione. Oczywiście pod warunkiem, że trafisz na kogoś kto Cię wszystkiego nauczy i sam nie będziesz się bał pytać. W przeciwnym wypadku rozwiązaniem może być ta książka. Pan Kołodziejczyk to bardzo przyjazny mentor, który nie będzie się z Ciebie śmiał i wszystko spokojnie wytłumaczy.
Co mi się w tej książce najbardziej podoba?
Pozycji na temat instalacji elektrycznych jest na rynku kilka i siłą rzeczy są one do siebie trochę podobne. Każda z nich ma jednak jakiś wyjątkowy pierwiastek, którym w tym wypadku jest sposób w jaki oddziałuje ona na wyobraźnię.
Mamy tutaj na przykład rozdział o BHP. Niech zgadnę, na pewno uwielbiasz czytać o tym czym różni się podest od drabiny, co powinno znajdować się w apteczce, albo jak wykonać resuscytację. Jakże paradoksalne jest to, że rozdziały najważniejsze są zwykle najnudniejsze… Na szczęście pan Kołodziejczyk przełamuje nieco ten schemat, albowiem zaraz po stwierdzeniu faktu, że nie warto pracować na uszkodzonej, chwiejącej się drabinie, serwuje nam taki oto fragment:
Wiedziony niezbyt dobrymi doświadczeniami muszę tu wspomnieć o konieczności zachowania odpowiedniej powagi podczas pracy na wysokości. Dotyczy to zarówno samego pracującego, jak i tych, którzy znajdują się poniżej. Drabina to wbrew pozorom miejsce dość niebezpieczne. Nie jest dobrym pomysłem nadmierna brawura ani ,,straszenie” pracującego na niej kolegi. Ja sam noszę od czasów szkolnych pamiątkę (na szczęście niegroźną) takich wygłupów. Kiedyś, będąc uczniem, stałem na drabinie, usuwając szczypcami uniwersalnymi (tzw. kombinerkami) potłuczoną żarówkę z oprawy. Kolega potrząsnął dla żartu drabiną. Zachwiałem się i łapiąc równowagę, trafiłem dłonią na ostre potłuczone szkło. Odprysk szkła wbił się głęboko w palec, przecinając ścięgna. Mimo rehabilitacji palec nie prostuje się do końca. Ot, taka pamiątka tamtych beztroskich czasów. A przecież wypadek był niegroźny. Skutki takich ,,zabaw” mogą być o wiele gorsze.
S. Kołodziejczyk, Montaż i konserwacja instalacji elektrycznych, s. 13, WKŁ, Warszawa, 2017
Przytoczenie takiej historii jest znacznie lepszym zabiegiem dydaktycznym, aniżeli poprzestanie na pouczeniu w stylu: ,,Pamiętaj, młody człowieku, praca to nie plac zabaw”.
Kolejna drobnostka wyróżniająca tę książkę z tłumu to znajdujące się na jej końcu wzory protokołów elektrycznych. Ktoś może pomyśleć, że przecież wszystko jest dzisiaj w Internecie! Jasne, ale zwykle te najlepiej zrobione i, przede wszystkim, aktualne protokoły są płatne. A tutaj dostajecie je ot tak, razem z książką. Oto ich lista:
- Protokół oględzin instalacji elektrycznej
- Protokół pomiarów stanu izolacji obwodów i urządzeń elektrycznych instalacji jednofazowej
- Protokół pomiarów stanu izolacji obwodów i urządzeń elektrycznych instalacji trójfazowej
- Protokół sprawdzenia skuteczności ochrony przeciwporażeniowej instalacji elektrycznej / urządzeń z zabezpieczeniami nadmiarowoprądowymi
- Protokół pomiarów rezystancji uziemienia uziomów roboczych
- Protokół sprawdzenia napięcia dotyku wyłącznika różnicowoprądowego
- Protokół sprawdzenia czasu wyłączenia wyłącznika różnicowoprądowego
- Protokół okresowej kontroli stanu technicznego instalacji elektrycznej
Zaznaczę tylko, że w książce pojawił się drobny błąd i jeden z protokołów został omyłkowo zdublowany. Czy na jego miejscu miał być jakiś inny i został pominięty? Trudno powiedzieć. Mam nadzieję, że w kolejnych wydaniach będzie to poprawione (recenzja dotyczy Wydania I z 2017 roku).
I ostatnia fajna rzecz dotycząca tej książki to masa, ale to masa ćwiczeń praktycznych. Dla mnie oczywistym jest, że uczniowie na zajęciach powinni wykonywać ćwiczenia praktyczne. Czy tak jest w rzeczywistości? Zapraszam do podzielenia się doświadczeniami w komentarzach! W każdym razie książka ta stanowić będzie doskonałe źródło przeróżnych doświadczeń dla nauczycieli, którzy chcą, by ich uczniowie naprawdę się czegoś nauczyli.
Każde z ćwiczeń zawiera listę niezbędnych elementów i instrukcję wykonania (często wraz ze schematem). Autor przemyca przy okazji całą masę ciekawych patentów na to jak zabezpieczać swoje układy przed przykrymi skutkami zwarć, a także podpowiada alternatywne sposoby osiągnięcia tego samego celu.
Pamiętaj jednak: Jeśli kusi Cię, żeby pokazane w tej książce ćwiczenia wykonać w domu, to albo rób je pod okiem osoby doświadczonej, albo kup sobie jakiś 12-woltowy zasilacz prądu stałego, komplet żarówek na takie samo napięcie, kilka małych bezpieczników i szalej do woli. Pamiętaj tylko, że choć takie napięcie jest w pełni bezpieczne, to niektóre elementy wciąż mogą się niebezpiecznie nagrzać, a przez to nawet wywołać pożar. Dlatego mimo wszystko zawsze dbaj o należyte bezpieczeństwo: chroń oczy i dłonie, zadbaj o wentylację i unikaj tego typu zabaw w pobliżu rzeczy łatwopalnych.
A na koniec mała galeria zdjęć z wnętrza książki
Kto powinien po tę książkę sięgnąć?
Nie czarujmy się – bez względu na to jak praktyczna stara się być ta książka, nigdy nie zastąpi ona brudnych rąk, zdartych butów i wielu godzin obrabiania przewodów. Czytanie książek nie sprawi bowiem, że staniesz się prawdziwym elektrykiem. Z drugiej strony tylko dzięki nim będziesz miał szasnę zostać elektrykiem znacznie lepszym, niż obecnie jesteś. Dlatego tę i inne tego typu pozycje traktuj jako świetny drogowskaz i skarbnicę wiedzy na temat tego jak pracować, by potem nie żałować. Patrząc na to w ten sposób chciałbym niniejszą publikację polecić:
- Uczniom kształcącym się w zawodach około elektrycznych – w końcu to podręcznik przeznaczony dla Was! Szczególnie, że wiele tego typu kierunków wymaga odbycia praktyk zawodowych, przy okazji których książka ta może się okazać nieocenioną pomocą.
- Nauczycielom – uczysz przyszłych elektryków, ale brakuje Ci pomysłów na zachęcenie młodych adeptów do nauki? Skorzystaj z całej masy tematycznych ćwiczeń, gotowych schematów i instrukcji, które urozmaicą Twoje zajęcia.
- Elektrykom zawodowym – ilość rzeczy o których trzeba pamiętać, chcąc wykonać prawidłową instalację i przeprowadzić jej pomiary jest ogromna. W książce tej znajdziesz opis wszystkich czynności jakie są wymagane przez polskie prawo w kwestii wykonania instalacji elektrycznych. Są tutaj praktyczne porady, wszystkie niezbędne tabele, zasady postępowania i wzory protokołów. Czego chcieć więcej?
To wszystko na dziś!
Dzięki za poświęcony czas!